sobota, 18 stycznia 2014

9. I miss him, so much !



RooniePOV: 
Od imprezy minęły dwa tygodnie. Moje stosunki z Bieberem uległy nieco zmianie. Nie nienawidzimy się już tak bardzo. Co prawda do dzisiaj nie wiem o co mu chodziło, że się tak zachował . Whatever. Nasz układ dalej trwa co prawda Justin dalej jest kretynem jednak w naszej znajomości jest mniej wulgaryzmów i nie miłych docinek mogę nawet stwierdzić, że go lubię.
Badles’owi  wybaczyłam jego słowa. I jest między nami jak dawniej.  Z Taylor bez większych zmian dalej jest dla mnie jak siostra i to się raczej nigdy nie zmieni. Taylor kręci z Blaisem co jest dziwne i słodkie jednocześnie.
Z moją mamą wróciłyśmy do punktu wyjścia. Mówimy sobie cześć rano i to by było na tyle. Ona ma swój świat ja swój i tak jest od śmierci ojca. Stawiam, że nawet by nie  zauważyła jakbym się wyprowadziła. Jednak jest to moja matka i ją kocham. W niektórych momentach czuję jakbym jej nie miała. Ona nigdy nie troszczyła się o to czy mam kanapki do szkoły, czy jest mi smutno  czy nie,  czy  mam chłopaka czy nie. Od tego wszystkiego zawsze był tata to on się mną zajmował to  on mnie pocieszał, rozśmieszał i pomagał. Mama potrafiła mi tyko wygarnąć moje wady a resztę spraw myślała, że załatwi pieniędzmi. Nie mam też brata czy siostry. Za to mam Chrisa i Taylor to oni są dla mnie jak rodzina. Po śmierci mojego ojca tylko oni ze mną byli mama oddaliła się jeszcze bardziej. W szkole i nie tylko mam renomę zimnej suki. Dlaczego ? Kiedyś taka nie byłam. Byłam cicha i spokojna potem tata wprowadził mnie w świat samochodów gdzie bardziej się otworzyłam jednak dalej byłam miła i spokojna. Po śmierci ojca po tym jak się dowiedziałam jak zginął po etapie szoku i oszołomienia stałam się inną dziewczyną. Przestałam się przejmować, zaczęłam się ścigać, stałam się bardziej otwarta. Nie bałam się prawie niczego. Chodziłam na imprezy, piłam, paliłam, a nawet zdarzyło mi się coś wciągnąć. Jednak nigdy nie zapomniałam o szacunku do samej siebie. Inne dziewczyny były podobne do mnie jednak ja nie spałam z połową clubów w kiblach czy krzakach. Zawsze miałam o siebie szacunek. Nigdy też nie przeżyłam też prawdziwej miłości owszem byłam w związkach jednak nie kochałam nikogo. Żaden z nich nie był „tym jedynym”  może stąd wzięło się u mnie to, że nie wierzę w miłość bo nigdy jej nie  doznałam. Jednak wątpię żebym kiedykolwiek  przeżyła miłość jak w powieściach Nicolasa Sparksa.  W szkole zna mnie każdy i prawie każdy lubi. Wrogów też mam no bo kto ich nie ma jeszcze do niedawna był  nim sam Justin Bieber jednak  teraz raczej już wrogiem nie jest, tak sądzę.
Właśnie  mówiąc o moim wrogu/już nie wrogu. Miałam do niego zadzwonić jak wstanę , a jest już 14 ja nie śpię od 3 godzin  i robię różne  bezsensowne rzeczy. Czekaj.... czekaj, czy ja nie chce do niego zadzwonić ? Tak, nie chce. Tylko nie wiem dla czego. To nie jest tak, że nie chce go spotkać. Bardzo chcę.Czy ja to powiedziałam ? Nie nie mogłam zapomnij. Po prostu...cholera.  Spędzanie z nim prawie każdego dnia nie wychodzi mi na dobre. Ale obiecałam,że zadzwonię więc może powinnam ?
Nie spostrzegłam kiedy trzymałam telefon w  ręce i wybierałam jego numer. Jednak gdy miałam wpisywać ostatnią cyfrę telefon zaczął wibrować.  Na szczęście to tylko Taylor.
-Halo ?
-Cześć, kochanie- zaćwierkała.
-Hej,skarbie.
-Co dzisiaj moja piękna robi ?
-Tylor, bo pomyślę, że zmieniłaś  orientację. – zaczęłam się śmiać.
-No przepraszam, że próbuję być miła.- oburzyła się.
-Dobra , Nie ważne. Zdradzisz mi cel tej rozmowy ?
-Ty, ja, jedzenie filmy dzisiaj u mnie i nie chce slyszeć żadnych ale.
-Bardzo chętnie !
-Serio- zapytała z niedowierzaniem.
-Tak Taylor serio. Musze odpocząć,a to najlepszy sposób. Nocka u najlepszej przyjaciółi na ziemi.
-Już mi tak nie słodź tylko rusz to swoje dupsko z tej kanapy.
-Z kąt wiesz, że siedzę na kanapie ?
-Bo dobrze Cię znam.
-Dooobra wygrałaś. Będę za jakoś 2 godziny.
Rozłączyłam się i pobiegłam na górę spakować rzeczy, wykąpać się i ogólnie ogarnąć. Dzisiaj postawiłam na wygodę. Włosy spięłam w niedbały kok na czubku głowy, założyłam szare dresy, niebieską bluzę z Adidasa, a na nogi wsunęłam moje AirForce. Wzięłam torbe do reki podrodze zgarniając kluczyki do auta  i telefon. Byłam w pełni gotowa. Zbiegłam po schodach na dół kierując się ku frontowym drzwiom. Mamy nigdzie nie było jakby to była nowość. Nie przejmując  się tym zbytnio wyszłam z domu i pojechałam do Taylor.

TaylorPOV :
Po około 2 godzinach od rozmowy usłyszałam dzwonek do drzwi. Stała w nich Roonie na jej widok szczeka mi opadła. Wieki jej nie widziałam w takim wydaniu. Niepomalowaną w kucyku i dresie jednak muszę przyznać, że ta dziewczyna we wszystkim wygląda bosko. Niestety dało się wyczuć ,że coś ją gryzie. W głowie już układałam plan jak z niej to wyciągnąć bo niestety nie jest z nią łatwo. Po przywitaniu się ze mną i moimi rodzicami zaprowadziłam ją na górę kazałam jej poczekać w moim pokoju,a  ja wróciłam na dół po jedzenie i picie.  Wyciągnęłam cole i piwo z lodówki, paczki chipsów i dwa pudełka lodów Ben&Jerry.  Byłam już przy schodach gdy usłyszałam z salonu wołanie mojej mamy.
-Tak, mamo ? –zapytałam.
-Taylor, skarbie czy u Roonie wszystko jest dobrze ? Bo od wieków nie widziałam jej w dresie, bez makijażu i z jej miny również dało się wyczytać, że coś jest nie tak.- zapytała z troską.
-Nie wiem, mamo. Ja też zauważyłam, że coś jest nie tak. Mam zamiar się właśnie dowiedzieć- potrząsnęłam jedzeniem.
- Mam na dzieje, że nie planujesz jej upić- zaśmiała się mama wskazując a puszki z piwem
-Nie mamo, nie mam takiego zamiaru, chyba. – uśmiechnęłam się przebiegle.
-Taylor ! – skarciła mnie mama.
-Żartowałam- zaczęłam się śmiać- A teraz idę do Roonie.
Siedziałyśmy tak już z dwie godziny i oglądałyśmy film. Roonie nie odzywała się prawie w ogóle. Miałam już powoi tego dosyć. Było widać ,że coś ją gryzie. Postanowiłam przerwać ta ciszę.
-Ron, co się dzieje? – zapytałam delikatnie.
-Nic się nie dzieje, co ma się dziać? –zapytała.
-Nie wkurwiaj mnie. Dobrze wiem , że coś cię trapi nawet moja mama to zauważyła. – poniosłam głos.
-Co? Jak twoja  mama ? –zapytała zdziwiona.
-Normalnie Roonie. Moja mama .
-Czemu uważacie, że coś jest nie tak ?
-No nie wiem , może dlatego  : Od wieków nie miałaś na sobie dresu i koka,  bez protestów zgodziłaś się na nockę, odkąd tu weszłaś zamieniłaś ze mną ze trzy zdania no i w ciągu godziny zjadłaś litr lodów  i nie tknęłaś piwa. – skończyłam wymieniać. Ronnie nie odezwała się ani słowem  tylko na mnie spojrzała. Nie musiała robić nic więcej od razu ją przytuliłam . –Powiedz mi co się stało, Roonie proszę.
-To nic takiego Taylor. Po prostu dzisiaj rano jak wstałam to zaczęłam rozmyślać nad swoim życiem.  Mam tylko Ciebie i Chrisa.  Nie mam nic więcej.
-Nie prawda. Masz moich rodziców, masz Blaisa i resztę, masz swoją matkę, nawet Justina.
-Taylor nie do końca. Ja wiem, że jestem dla twoich rodziców jak córka i oni też są dla mnie kimś więcej niż rodzicami mojej przyjaciółki, Blaise i reszta to są kumple oni mnie nie znają tak dobrze jak ty czy Chris, moja mama?Nie żartuj dobrze wiesz jaka ona jest. Ona ma swój świat mi tylko pieniądze daje. A Justin to już w ogóle inna bajka szczerze mówiąc nie rozumiem naszych stosunków. Jeszcze kilka tygodni  temu byliśmy wrogami numer jeden,  a teraz publicznie jesteśmy razem,a nieoficjalnie to  chyba go nawet lubię, nie wiem. Wiem tylko, że go nie nienawidzę.
Brakuje mi go, Taylor. Tęsknie za nim chciałabym żeby teraz tu był, żeby mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Czasami się zastanawiam jaka by była jego reakcja na moją zmianę wizerunku i nie tylko, co by zrobił jakby się dowiedział o wyścigach, co by zrobił jak by się dowiedział o moich wygranych.
-Byłby cholernie z Ciebie dumny, Roonie! Tak jak jestem za każdym razem ja i Chris. Niestety nie cofniesz tego co się stało. Wiem, że za nim tęsknisz, że to boli. Będzie dobrze. Pamiętaj masz nas wszystkich i nigdy nie pozwolimy ci upaść. Nawet, Bieber . Zauważyłam, że wasza nie nienawiść  działa w dwie strony.
-Dziękuję ci Tayor, kocham Cię najbardziej na świecie, dziękuję, że jesteś. - po tych  słowach wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
-Nie ma za co, skarbie. Też Cię kocham. A teraz choć skończymy oglądać film zjemy,a  potem zobaczymy.
Podczas filmu Roonie zasnęła. Nie dziwię się jej ona od śmierci ojca nigdy nie ukazała tylu emocji na raz. Ja dokończyłam oglądać film, posprzątałam resztki jedzenia. Zeszłam na dół powiedzieć mojej mamie, że z nią wszystko w porządku i zadzwoniłam do Blaisa. To był wyczerpujący wieczór. Szkoda mi było Roonie. Ona strasznie kochała swojego ojca i długo nie  umiała się pogodzić z jego śmiercią natomiast jej matka nie jest najlepszą osoba do sprawowania opieki. Cóż rodziców się nie wybiera. Zmęczona całym tym dniem. Położyłam się koło Roonie i w okamgnieniu zasnęłam.

Od Autorki : 
Przepraszam ale ten rozdział kompletnie mi  nie wyszedł. Postaram się poprawić :c
Kocham Was <3 

3 komentarze:

  1. ten rozdział jest wspaniały ! *____* czekam na nastepny :**

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg!!! uwielbiam twojego bloga <3 czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja czekam aż w gre wejdą jakieś uczucia <3
    świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń