niedziela, 30 marca 2014

18. Weird, but cool weekend.

RooniePOV:

Po tym jak powiedziałam Justinowi, że go lubię chłopak jakby dostał skrzydeł. Jego głowa gwałtownie wystrzeliła w moim kierunku,a oczy rozszerzyły do nienaturalnych rozmiarów. Na twarzy wymalował się szeroki uśmiech. Justin złapał mnie za rękę i wróciliśmy do pokoju, gdzie wszyscy  na nas czekali. Na twarzy Taylor pojawił się promienny uśmiech, inni mieli lekkie uśmiechy natomiast Molly była wkurwiona. Biedna Molly, liczyła pewnie, że to ona znajdzie się sam na sam za drzwiami z Justinem na 7 minut. Niestety nie wyszło.
Po naszej kolejce postanowiliśmy przerwać grę gdyż każdy już był z kimś w pokoju. Ryan z dołu przyniósł alkohol i coś do jedzenia więc zrobiliśmy sobie mini party na górze. Z podłogi przenieśliśmy się na kanapy i fotele. Justin usiadł na jednym z foteli, ja chciałam zająć miejsce na kanapie obok Taylor jednak Bieber kiedy przechodziłam obok niego złapał mnie za biodra i przyciągnął na swoje kolana.
Siedzieliśmy tak śmiejąc się, wygłupiając, rozmawiając i pijąc do około 3 nad ranem. Powoli zaczynałam odczuwać lekkie zmęczenie. W pewnym momencie oparłam głowę w zagłębienie szyi Justina. Chłopak przyciągnął mnie bliżej siebie pocałował w głowę i przytulił. Pierwszy raz od bardzo dawna czułam się tak bezpieczna w czyiś ramionach ostatni raz czułam się tak kiedy żył mój tata. Justin zauważył, że prawie zasypiam na jego kolanach.
-Chcesz jechać do domu, mała? -mruknął mi do ucha.
-Uhmmm...- odpowiedziałam. Wstałam z jego kolan,a Justin zaraz za mną. Pożegnałam się ze wszystkimi, a Taylor powiedziałam, że spotkamy się w domu. Bieber zrobił to samo po czym zeszliśmy na dół gdzie tłumy pijanych ludzi albo spało gdzieś po kątach albo chlało jeszcze więcej. Gdy wyszliśmy z domu uderzyło we mnie chłodne powietrze przez co zadrżałam. Justina zauważając to dał mi swoją bluzę, która nie wiadomo skąd wzięła się w jego rękach. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. W połowie drogi zrobiłam się strasznie senna, oparłam głowę o szybę i nawet nie wiem kiedy zasnęłam .
Przebudziłam się czując jak ktoś bierze mnie na ręce i zaczyna nieść. Mruknęłam coś niezrozumiale przytuliłam się do niosącej mnie osoby i na powrót zasnęłam.
Obudziłam się czując przyjemne ciepło drugiej osoby. Byłam święcie przekonana, że Taylor nie trafiła do swojego łóżka. W momencie kiedy otworzyłam oczy doznałam szoku. Obok mnie słodko spał niekt inny jak pan Bieber. Jego głowa schowana była między moim obojczykiem i głową, a lewa ręka spoczywała na moim brzuchu. Justin poruszył się lekko i zatrzepotał rzęsami. Przeciągnął się, a na jego ustach wymalował się szczery uśmiech.
-Dzień Dobry, kochanie.- mruknął zaspanym głosem, który nawiasem mówiąc był w chuj seksowny.
-Cześć. Umm....Justin co ja tutaj robię ? -zapytałam. Na co chłopak się zaśmiał.
-No wiesz....upiłaś się wczoraj do nieprzytomności i byłaś bardzo chętna więc ja to wykorzystałem. Po tym jak uprawialiśmy dziki sex w kuchni,a następną rundę tutaj wyczerpana zasnęłaś.
-Dobra przynajmniej byłam? Bo wiesz... nie pamiętam. - podrapałam się lekko w głowę. Spojrzeliśmy na siebie z Justinem i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.- A tak na serio?- zapytałam.
-W aucie kiedy wracaliśmy do domu zasnęłaś. Nie miałem serca Cię budzić więc przyjechaliśmy do mnie i o to tutaj jesteś.
-Taaak... ta wersja jest zdecydowanie lepsza. Kurwa, Taylor będzie się zastanawiać gdzie jestem.- gwałtownie usiadłam.
-Spokojnie, zadzwoniłem do niej i powiedziałem, że zostajesz u mnie. Jesteś głodna ? -zapytał Justin podnosząc się do pozycji siedzącej.
-W zasadzie to bym coś zjadła.
-To idź wziąć prysznic czy coś, a ja przygotuję śniadanie.- wskazał mi łazienkę, a sam zniknął za drzwiami.
Po bardzo przyjemnym prysznicu zeszłam na dół i dołączyłam do Justina w kuchni. Ten stał w samych bokserkach i coś smażył. Do moich nozdrzy wdał się zapach pysznych naleśników. Stałam tak w progu gapiąc się na Justina. Miał idealnie umięśnione barki, które pokrywały tatuaże, widoki muszę przyznać były nie najgorsze.
-Zrób zdjęcie zostanie na dłużej, kochanie.- zaśmiał się.
-A co ja naleśników nie widziałam ?
-Jasne....naleśników, wmawiaj sobie. - powiedział śmiejąc się po czym odwrócił się w moją stronę i zaczął wolnymi krokami zbliżać się w moim kierunku. Kiedy był już na wyciągnięcie ręki ja zaczęłam cofać się do tyłu jednak po zrobieniu dwóch kroków napotkałam ścianę. No to wpadłam. Justin stanął naprzeciwko mnie  tak ,że nasze klatki piersiowe dzieliły zaledwie centymetry. Bieber oparł dłonie o ścianę po bokach mojej głowy przez co byłam uwięziona i nie mogłam nic zrobić.
-To co, podobało Ci się to co widziałaś?
-Nie wiem o czym mówisz-udałam niewiniątko.
-Oj kochanie, oboje wiemy ,że obczajałaś mnie kiedy stałem przy kuchence.
-Ja? No co Ty...Ciebie?
-Aha ,właśnie tak. -po tych słowach nie spodziewanie wpił się w moje wargi.  Odwzajemniłam pocałunek i zarzuciłam ręce na jego kark. Justina ręce zjechały pod moje pośladki i lekko uniosły ku górze. Podskoczyłam i oplotłam go nogami w pasie. Osunęliśmy się od ściany i Justin zaczął się cofać. Dotarliśmy do blatu, na któym usiadłam jednak moje nogi pozostawiłam w tym samym miejscu. Takie chwile z Justinem mogły by nie mieć końca jednak zawsze wszystko co dobre szybko się kończy. Tym razem nasz moment przerwał mi zapach spalenizny. Gwałtownie przerwałam pocałunek przez co spotkałam się z pełnym niezadowolenia jękiem.
-Justin, śniadanie ! - krzyknęłam.
-Kurwa- zaklął.- Widzisz kobieto co ty ze mną robisz. Przez Ciebie będziemy głodni.
-Przeze mnie ? Przepraszam bardzo ale to nie ja mam zbyt duże mniemanie o sobie i wyobrażam sobie, że wszyscy się na mnie gapią i to nie ja chciałam za wszelką cenę udowodnić swoje racje i to nie ja cię pocałowałam.
-Ale sprowokowałaś. Trzeba było przyznać, że mnie obczajałaś,a nie bylibyśmy głodni- nie dawał za wygraną jednocześnie ratując sytłuacje w kuchni. Z naleśników nic nie zostało więc  musieliśmy się zadowolić tostami z nutellą. Co w sumie nie było najgorszym śniadaniem. Po zjedzonym posiłku ubraliśmy się i ze względu na ostatnie dni wakacji postanowiliśmy spędzić ten dzień razem we dwoje poza domem.

JustinPOV:
Ten weekend był jednym z dziwniejszych ale zarazem jednym z fajniejszych weekendów. Wczoraj na imprezie miałem z Roonie mały epizod po tym jak ją przeprosiłem za swoje zachowanie. To było w chuj zajebiste. Po tym wszystkim Roonie powiedziała, że mnie lubi co powiem szczerze zaskoczyło mnie. Nie sądziłem, że będzie ona do tego zdolna jak widać myliłem się. Po imprezie kiedy Roonie zasnęła u mnie w samochodzie nie miałem sumienia jej budzić więc postanowiłem powiadomić Taylor, że dziewczyna u mnie zostanie. Nie wierzę, że to powiem ale w takich warunkach to mógłbym się budzić codziennie i to z uśmiechem na ustach. Moment kiedy zaczęliśmy się całować w kuchni przez co nasze śniadanie wylądowało w śmietniku też był zajebisty. Ogólnie zauważyłem, że od czasu kiedy w moim życiu pojawiła się panna Styles jakoś wszystko jest lepsze. Tak jak dzisiaj nie spędziłem jeszcze nigdy z nikim takiego dnia. Po naszym nie udanym śniadaniu udaliśmy się nad jezioro by odpocząć. Pływaliśmy razem, opalaliśmy, dużo rozmawialiśmy oraz inne ciekawe rzeczy. Nie zabrakło też śmiechu i zabawy. Nie jesteśmy razem,a zachowujemy się jakbyśmy byli parą co mi jakoś o dziwo nie przeszkadza. Kiedy słońce zaczęło zachodzić, a temperatura spadła pojechaliśmy do centrum coś zjeść. Po czym udaliśmy się z powrotem do mnie. Teraz siedzę na kanapie i oglądam film, a Roonie leży przytulona do mnie. Kiedy tak zerkam na skuloną dziewczyne u mojego boku zaczynam sobie wyobrażać jakby to wyglądało jakbyśmy byli razem. Tylko pozostaje pytanie czy ja chcę być w związku i to ze Styles? Tego jeszcze nie wiem. Jeszcze nigdy nie miałem dziewczyny tak na poważnie. Jeszcze nigdy mi nie zależało na żadnej dziewczynie, a na Roonie w jakiś dziwny popieprzony i absolutnie dla mnie nie zrozumiały sposób mi zależy. Każda poprzednia dziewczyna w moim życiu nie została dłużej niż dwie noce. Traktuje dziewczyny jak zabawki i odskocznie. Jednak wiem, że nie potrafiłbym traktować jej jako zabawkę. Zacznijmy od tego, że Roonie nie pozwoliłaby sobie na to by nią być. Po mimo jej ciężkiego życia nie straciła charakteru, wręcz przeciwnie zauważyłem, że po tym wszystkim stała się silniejsza. Styles jest inna. Pod żadnym względem nie przypomina moich poprzednich "dziewczyn". Roonie nie jest chudą, pustą blondynką z cyckami na wierzchu w krótkiej mini. Nie ma na sobie tony tapety. Jest drobną brunetką o przepięknym uśmiechu. Jest inteligentna i sprytna.  Ma swoje zdanie i nie da sobą pomiatać. Co jest cholernie imponujące i seksowne, a zarazem strasznie wkurwiające. Moje rozmyślenia przerwała Roonie, która podniosła się z mojej klaty i usiadła patrząc na mnie.
-Co jest?- zapytałem.
-Nic, będę się zbierać. Jest późno.
-Zostań, przecież Cię nie zjem,a nie mogę Cię odwieźć bo piłem.- wskazałem na pustą butelkę piwa stojącą na stole.
-Spokojnie, przejdę się to nie tak daleko.
-Chyba zwariowałaś. Jest prawie północ,a ty chcesz się włóczyć sama po ulicach ? Zapomnij.
-Jestem dużą dziewczynką, Bieber. Poradzę sobie.
-Widzę, że wracamy do punktu wyjścia, Styles.- podkreśliłem ostatnie słowo.- Widzisz może i masz swój charakterek i jesteś uparta ale ja również i nie będziesz sama wracać.
-Martwisz się o mnie, kochanie ? -zapytała przesłodzonym głosem.
-Może.......skończ gadać i oglądaj film, Kochanie. - odpowiedziałem i przyciągnąłem ją do siebie,całując lekko w skroń. W odpowiedzi otrzymałem tylko ciche westchnienie. Roonie z powrotem ułożyła się na moim torsie i wróciliśmy do oglądania filmu. Nawet nie wiem kiedy oboje zasnęliśmy.

Od Autorki :
Tak słodko.....na razie ;3
Piszcie co sądzicie i komentujcie.
LOVE YAA <3

Ps. Chciałam podziękować mojej najwspanialszej Kate za pomoc <3 Kocham Cię

5 komentarzy:

  1. Bardzo podoba mi się ten rozdział. Ogólnie wszystko jest tak jako powinno, ale.. Staraj się unikać tylu powtórzeń i wszystko będzie idealnie!;) xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww <3 cudowny blog ^^
    Informuj mnie jak możesz @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  3. to jest po prostu kurewsko zajebiste!

    OdpowiedzUsuń